Tej Polski kochanej

Polskie uciemiężenie.

Macie tu przykrą lekturę co się zowie. Jak mówi Lao Tsu w Księdze Dao i de:

“Piękne słowa nie są szczere. Szczere słowa nie są piękne.”

Fakt, że człowiek może stracić możliwości zewnętrzne, otwiera przed nim możliwość doświadczenia wewnętrznego, doświadczenia wynikającego z pozostawienia człowieka samemu sobie, bez zewnętrznego wsparcia ze strony jakichkolwiek przyjaznych czynników. Jest to doświadczenie, które może powstać w więzieniu albo w obozie – w trakcie oczekiwania na śmierć albo w sytuacji fizycznego bólu. (…)” ~ Georges Bataille, Kolegium sokratyczne

Narrator może struga kozaka, ale jest wrażliwym człowiekiem, którego słabość pozwoliła polskim realiom i mechanizmom kulturowym na zepchnięcie w upodlenie egzystencjalne, ale siła nie pozwoliła się poddać. Niestety – dla nich, nawet jeśli jeszcze tego nie widzą – skorumpowanie opieki społecznej i sądów rodzinnych w Polsce ujawnia się dzisiaj oczom wszystkich! STRAJK OJCÓW ONLINE

07.02.2021 r

Dziennik zaczynam spisywać już za półmetkiem pobytu, który trwa od 10 grudnia 2020 ayps. Po drodze zaliczyłem traumę psychiczną strachu o najbliższą memu sercu istotę oraz ponownego zjazdu do purgatorium (byłem w dokładnie tym więzieniu po wybudzeniu ze śpiączki 7 lat wcześniej), następnie 8 dni bez ani kwadransa snu, wyzwiska, poniżanie, a dwukrotnie zaczyny przemocy fizycznej. Zdarzyło się i mi też wyjść z taką inicjatywą wobec współosadzonego menela i zgreda, za co mi groził karą porządkową w następstwie wyników obdukcji. Natomiast udało mi się przetrwać cierpienie fizyczne spowodowane obiektywnym brakiem dostępu do rzetelnej pomocy medycznej – rozciągnięty na dwa jebane tygodnie, dotkliwy zespół odstawienny, opiatowy skręt na zimno, to by przeżarło kości dla każdego urka.

16.02.2021

Co dzień sprzątam, ćwiczę, czytam (brukowce walające się po tym przybytku, ukończyłem „Rok 1984” oraz taki sobie tom Poe’go), a od tygodnia rozgrywam ponadto w pojedynkę partie szachowe.

Mój kompan na celi jest inwalidą… 56-latek twierdzi, że jest Jehową i uczyni ludzi bogami (niższymi rangą!), plus jakoby założył Białą Armię, która wyszedłszy z Polski zmieni świat. Ale to jest spoko – najbardziej dokucza mi radio (gdyby tak choć na 2 dni nastawili ludzką stację) oraz brak możliwości przespacerowania pełnej godziny na mrozie. W nocy temperatura w celi spada do około 12 stopni Celsjusza.

Po nocach mam okropne koszmary. Nerwica rozwinęła się do tego stopnia, że nieraz podskakuję na nagły dźwięk otwieranej klapy.

Teraz widzę, że w momencie, kiedy wydarza się coś niosącego przemianę nie mamy wpływu na to, jacy jesteśmy. Mamy wpływ tylko na to, jacy się staniemy.

Wykolebiło mnie życiowo, nie za sprawą obligatoryjnego dla niektórych reptilliańskiego, żydowskiego czy burżuazyjnego spisku, ani nawet nie skonfliktowanych z charakterem i instynktem norm kulturowych, tylko ściśle dlatego, że cała moja wola w młodości przesiąknęła ku złym nawykom odurzenia, ku czemu prowadził szereg czynników. Tylko zupełny ślepiec i głupiec nie dostrzegłby tego po tych wszystkich latach. Odruch człowieka osaczonego przez kulturę, złoty cielec zmiany percepcji pożarł moją młodość. „Wrzuceni w ten świat jak pies bez kości”. Za to z instynktem wilka.

Mam chyba konwulsje umysłu. Rano wkurwiłem się na spacerze bo dziad spod celi po 5 minutach łomotał do spacerkowego, że mu zimno i schodzimy. W celi się zsapał, a później zesrał u wychowka. Szkoda pisać.

Intuicja myliła mnie już tyle razy, że nie biorę do głowy zanim nie usłyszę sakramentalnego „zwijaj się, wychodzisz”. Z tutejszym (w istocie chyba bardziej mongolskim, a nie łacińskim) systemem sprawiedliwości niczego nie można być pewnym. Często przypomina mi się seans pesymistycznej „Asymetrii” i słowa, które wtedy usłyszałem od mojej francy oprawcy: „Przepraszam, że przeze mnie trafiłeś na dołek. Nie chciałam, abyś po więzieniu wracał w takie miejsca”. Masz Ci!

18.02.2021

Rozgraniczenie Prawdziwej Woli i intuicji jest płynne, niemożliwe. Nie da się rozgraniczyć omamów i rzeczywistości. Niczemu nie należy dawać wiary per se. Oparcie leży głęboko wewnątrz, w tym kogo nazywają Aniołem Stróżem.

19.02.2021

„Coś tam pykło, coś tam strzykło, ale ja naprzód!” czy też NIE GNIOTSJA NIE ŁAMIETSJA.

Hołownia 2077. Nawalny na Marsa – a Elon Musk Schutzstaffeln. Co na to pułk Azov? Jak masz do tego? Baczność!

Co dzień moje organy zmysłowe dostarczają mi informacje spoza celi, że wychodzę. Ciągnijcie faję! Gdybym miał przed sobą 3 miesiące sankcji w miejsce 4 tygodni, chyba nie byłbym w tym momencie bardziej przygnębiony.

23-ego, we wtorek jest posiedzenie o zażalenie wniesione przez obrończynię z urzędu, z którą nie mogę się nawet skontaktować. Bliskość tej daty trzyma mnie w ryzach.

A w jednym z pośpiączkowych snów 8 lat temu w ZK życie sprowadzało się do – opartej na liczbach pierwszych i prymitywnym, radiowym przeboju – gry 2D rozgrywającej się w ściekowych śluzach. Stopniowo stawała się bardziej złożona. Niewiele wcześniej odpięty od cewnika, bodajże obudziłem się w moczu. Nic w życiu nie przychodzi za bardziej gorzką cenę, niż mądrość.

20.02.2021

Sen o życiu na obcej, malowniczej planecie i styropianowej polucji jakby w paraliżu przysennym. Apel zastał mnie pod derą. Nie było słychać dzwonka, nie zapalili też światła.

Nie udało mi się wynieść szachów, lecz i tak bardzo dobry spacer dzisiaj z chłopem z Kiełmutów, który ma zarzuty za głowę. W połowie Turas. W końcu ktoś mówi ludzkim językiem, a wiosna w powietrzu. Uspokoiłem się w opór. Pożyczyłem fajki. Może uda mi się dziś pójść po odzież więzienną na magazyn. 3 miesiące w jednym ubraniu, z którego nawet nie przebrałem się po pracy. Cywilizacja łacińska? Skończę czytać potylikę, bo jutro na spacerze mam odebrać czasopisma historyczne. Po śniadaniu zajebałem się i połknąłem psychotropa, nie zapytawszy, co to. Nie wiem, co pan doktor wymodził, ale czuję się lekko rozluźniony. Zagrałbym se teraz z Brocholem i Chozińskim z jednej z poprzednich cel w karty – może pluskwy ich nie zjadły.

21.02.2021

Dziś mnie zaskoczył ze spacerem, przychodząc parę minut po zapytaniu. Ominęły mnie leki. Po obiedzie udało się zaaranżować przejście. Nauczony z poprzedniej gry, dobrze wyprowadziłem figury i ku mojemu zdziwieniu, udało mi się wygrać. Ze spaceru przyniosłem osadzony w mrocznych wiekach numer gazety historycznej i odświeżyłem sobie tym sposobem losy Słowian Połabskich i Niklota, oraz podnoszącą na duchu opowieść o strzydze.

22.02.2021

Doktor przepisał mi SSRI – muli na sen jak skurwesyn. Moja serotonina nie wymaga interwencji! Ani mój charakter resocjalizacji, verfluchte! Oddajcie mi wolność i na chuj mi kurator i wasze klatki i pudełka, do których pakujecie ludzi, aby siedzieli w nich, gdy z ich trudu czerpiecie zysk! Czy nie dajemy się jebać bankierom pod patronatem łże etyki?

Dzisiejsza partia szachów z początku toczyła się po mojej myśli. Wypiwszy 2-gą kawę zdekoncentrowałem się przez sranie i potraciłem idiotycznie figury wojenne. Jest 23-ci dzień miesiąca. Skidoo!

Przyjdź Królestwo Twoje! Modlę się o koniec świata! Huba-Buba-Hałabała! Jesteś żołnierzem Seta-Tyfona w Białej Armii pod czerwonym sztandarem na wojnie z Bogami? Nie? Aportuj! Brahman szcza na paradę plutokratów! Albo Ty pozmieniasz siebie albo życie Cię pozmienia.

Basic Truths about god no. #

NEWSFLASH! Retransmisje Mszy świętej sprzed cudownego obrazu Matki Boski Jasnogórskiej w radiowęźle codziennie od poniedziałku do piątku o 13:30.

Wczoraj, być może za sprawą kulfonowej czekolady humor mi dopisywał, a dziś komendanci obozu szukają ch do dupy, pod którymi słowy rozumiem to, że znienacka przypomnieli sobie o czajniku skarbowym, który stoi u nas od tygodnia. Spacer zapowiedziała pani o wyjątkowo miłym głosie, co jej zresztą powiedziałem przed wyjściem na spacerniakowy kojec. Prześliczna dziołcha, patrzy się tak słodko że niejednego by wystrzeliło z butów. Fetyszystka? W dodatku rzecz to niesamowita, w radio obostrzenia kowidłowe spadły na 2-gie miejsce za tzw. kompromisem aborcyjnym.

Konferencja prasowa PCV 24. Gromka wieść, że znamienici polscy posłowie przyznają nieodwracalnie upośledzonym, kalekim płodom prawo do eutanazji. Pytania od dziennikarzy:

  • Co za miłosierdzie! To tak chcecie wygrać następne wybory? Życzeniowa aborcja, panie pośle, to tak się wygrywa?
  • A prezydent przejedzie korytarzem życia? Czy będzie to w dzień niespodziewanego całusa, czy gumy balonowej?

Wodogłowi wystrzeliwani z balisty na ścianę płaczu. Gromki aplauz. „Przyzna się to będzie dobrze”. Wypnij się bardziej dla United Szurowizny, męcie.

——„Przemija uroda w nas. W zdumieniu i oczach gwiazd”.

Jeszcze tydzień-dwa i będę miał oczy jak ten szur Szumowski. Pewnie „wątroba rośnie tak szybko, chyba chce wyjść na zewnątrz” jak rapował Młody Zgred,bo „nie różowe okulary tylko żółte białka”

Stawy rżną jak ta lala 13:30. Pora na bój chrystusowy pod celą. Przyoblókł się w wór pokutny i usiadł na popiele. Sercem skruszonym nie pogardzisz, Panie. Jedyną opcją przed sprawą, jaka mi została, jest wniosek o mediację. Spróbuję sobie dać na wstrzymanie. Zbyt długo się z tym morduję. Zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne.

24.02.2021

W nocy miałem coś jak koszmar spawacza w reżyserii Davida Lyncha.

Mam przeczucie, że to dziś. Przekimam i Skidoo! raczej. A jak nie, to ku w to wbijam i grzeję do sprawy. Niewykluczone zawsze i wszędzie, że najzwyczajniej jebie się we łbie. Na czym opiera się czyjakolwiek pewność?

25.02.2021

Kulfon mi wymyślił ciężarek do ćwiczeń.

Liczę się z tym, że to w moim umyśle siedzi nienasycenie zażarty, diabelski szyderca. Tyleż sabotażysta, co kamrat. Koniec GEIST IST TEUFEL u Pana Boga za piecem.

Trzeci miesiąc nie widzę księżyca. Onegdaj oglądałem go niemal co dzień na lazurowym niebie podczas dnia (latem?). Dziś na spacerze ładnie śpiewał nieznany ptak. Prze~mierżenie. Zaczynam wolno kumać o co tu biega. Do wychowka mnie na bank stary klawisz nie puści, bo jest obsrany.

Szamoczę się i wiele rzeczy mi się wydaje, jak każdemu z żywych, ale chuj kogo obchodzi kiedy wychodzę? Also, dlaczego sąd rozpatrywał zażalenie obrońcy, a do mojego się ustosunkował? Dlaczego rodzina miałaby mnie zostawić miesiąc czasu bez pomocy i nie mogę się dostać na magazyn? Co kogo obchodzą moje poglądy? Wypierdalać!

3 tygodnie. Podkomendny Rekin. Hałabała ciągnie wała! Lecz nieubłaganie nadciąga kara.

Jaja jak berety. Wraz z powrotem z przejścia ujrzałem starego klawisza ubranego w czarny szturmowy mundur straży więziennej. Jak już mnie wpuścił, po 20-paru sek. zakrzyknąłem z przekąsem: atanda! Na spacerze bez krępacji ponarzekałem na areszt. Wiadomo, że słuchają co jest gadane w tych kojcach. Oddziałowemu moje zachowanie uszczknęło na dumie. Wyjebało mu kory. W dzień podbił pod celę też Rekin. Jako zgorzelowi zaczęli mi knuć przerzut. Słyszałem wyraźnie bo pod klapą. „Jest śmieć i nazista. Najlepiej, żeby leżał na ziemi.”, „Żeby oddziałowemu nie podać ręki..”, „Stryczkowski ma w pizdę”, „Będzie siedział całą noc pod stołem, haha!”.

Siedzę do sprawy i tyla. Wygrałem dziś trzykrotnie w szachy.

Przy odwiedzinach na 17tce przed grą w szachy przystąpiłem się odlać. Dobiegło mnie ostrzeżenie „Aale tam klocek stoi”. I faktycznie! Ale to metaforyczne! A tu Choroba Chrystusia na 1000mW! Palę tu jak smok. Żeby ćwiczenia miały sens trzeba przyhamować. Rak zrobi tyktyktyk i cofnie się do wody.

Tyle, bo długopis grozi zgonem.

27.2.21 r.

Kabaretu CD. Gryzę się w język cały dzień. Po obiadku dyżurna spycholożka zwróciła mi cofnięte zażalenie, długopisu 3-ci dzień z rzędu nie miała, a względem zgody na telefon kazała się pytać w nadchodzącym tygodniu. Kretynka pracuje tu, a ani razu nie potrafiła mi odpowiedzieć na proste pytania formalne. Zanim klapa jebła rzuciłem zza pleców przez żeby krótke spierdalaj. Na to siurek Rekyn znowu się rozbrykał i konsultował bodaj to z nią, czy może być wpiernicz za to. Jednak się namyślił i przyniósł przed obiadem Krzyźgowi wypiskę. Przyjdzie kryska na matyska.

Syntetyczny miód na kolację i jutro mogę dzwonić. Rozpocząłem ponowną – po latach – lekturę Der Steppenwolf Hesse’go. Urzeka.

28.02.21

Do licha z tym wszystkim. Wyklinam! Kontrola celi przy spacerze. Awantura na peronce. Jak im te suchary nie zbrzydły to zrobię cześć pieśni. Gdybym tylko nie musiał każdej jednej doby słuchać tej szurowskiej paplaniny. Doprawdy nie czuję zapotrzebowania na inwektywy, ani komplementy. Ciągnąć mi się z tym do własnego, szczególnego szurowskiego świata. Na spacerze zachwyciłem się cudnie opierzonym (kobaltowo-zielonym) gołębiem.

W snach nęka mnie morfina i wstyd przed matką. Pewnie dlatego, że kusi aby przygrzać po oucie. „Jeden ostatni raz”. Jeśli nawet to na starość! Jak będę miał dom, samochód i raka.

Typowe polaczki, które pierwej powinny się rozeznać, czy nie ma miejsc w cyrku, zadrwiły ze mnie na magazynie. Nie wydał mi odzieży skarbowej cebulak jeden, a pyta po 3x jak na przesłuchaniu. Potępiam siebie za brak czujności. Srał ich słoń, poczekam na ubrania od rodziny.

Przy lekturze Hessego przypominają się młodzieńcze lektury Nietzsche’go i Schopenhauera. Nie ma w czym zabuzować wahy, więc mało jest czytane. Wyczerpałem chyba organiczny sen tej pisaniny, ale zawsze to (jakieś) zajęcie. Wycięło mi gdzieś jeden dzień, stąd dziś nie odkluczam daty.

O paradoksie z tymi wszystkimi poniżeniami, które mnie tu spotkały – vide magazyn dzisiaj (rechot), wydawać by się mogło że mam respekt jakbym grypsował albo miał papiery na kozaka – krzyknąłem atanda!; wychowawczyni powiedziałem spierdalaj, a nie dostałem wpierdol. Przez 32 lata doczekałem się wyłącznie parszywej reputacji. Gdybym zwracał na nią uwagę we wcześniejszych etapach życia, szpiliło by mnie do zmiany postępowania. Chimera dzikości z delikatnością, przeklęte błogosławieństwo i odwrotnie. Ceremonia przeciwieństw. Muszę zachować uwagę nad tym procesem, bacznie się go uczyć, a wyniesioną zeń wiedzę przekazać synowi.

Mieszczuch jest z natury istotą o słabej dynamice życiowej, tchórzliwą, lękającą się każdego ryzyka, łatwą do rządzenia. Z tego też powodu zastąpił władzę liczebną przewagą, gwałt – prawem, odpowiedzialność – głosowaniem.” Herman Hesse

Dziś ani wrzątku, ani telefonu. Pojutrze mam nadzieję uzyskać adres do adwokata. Powinien przyjść telewizor z czajnikiem. Bez kawy nie potrafię się dobudzić, nawet poprzez ćwiczenia.

Człowiek jet składającą się ze stu łusek cebulą, uplecioną z mnóstwa nitek tkaniną.”; „Gotowość umierania, zrzucania powłok, wieczne oddanie swojego „ja” przemianie, prowadzi do nieśmiertelności.”

1.03.2021

Dziś wyjątkowo dobrze spałem. We śnie wirus psychiczny opanował populację nadmorskiego, albo wyspiarskiego miasteczka – zamieszki, palenie roślinności i wycinanie w pień. W jakiejś nader szemranej firmie/klinice robiłem swoją fuche za kasę na dragi grzane z jakąś nadobną a powabną. Więc znowu ten motyw, ale przyćmiony erosem. Rozbrykałem się w szachy, podałem ojcu numer obrończyni, teraz lektura i wyczekiwanie na czajnik i szkiełko. Narysowałem Marcinowi Vegvisir z pamięci (więc niedokładnie) oraz futhark.

Życie mnie dusi swą goryczą od kiedy mnie tu wtrąciło, odrzuciło i wyłączyło. Parę razy na dzień robi mi się niedobrze, gdy najdzie mnie klincz czarnych myśli, myśli z responsem w czarnej pustce. Przeciwstawiony niemożliwości, staram się je odbić niby balona. Frustracja jednak pozostaje.

Rozmawiałem przed chwilą z Krzychem o pierdołach – sklepach, jakie ma w pobliżu. Zapytałem o Arhelana (pyfko Starovar!) i przed oczami stanęło mi jak przy kilkunastostopniowym mrozie poszedłem ze stancji do Puszczy i wycinałem nożem na ramionach runy. Nie starłem krwi z ust i gdy wracałem w czarnym płaszczu, mojego widoku przeląkł się poczciwy starzec. Wróciwszy owinąłem rany bandażem, piłem kawę, słuchałem Kaffe Och Blod Hypothermii i bodaj wyłuskiwałem z blistrów dekstrometorfan. Żubry widziane na polu z busa do H-ki i „śpij” napisane w dziurze odartego z linoleum fotela… Maria… DOC zjedzony w PKSie i strzał z fentanylu w pogodny, cudowny przedwielkanocny dzień w brzozowym, muchomorowym zagajniku… blask kosy Exu, powrót na czworaka niby ogłuszony fajerwerkami kundel… 4-aco-dmt w garażu, ściągnięcie z torów przez Marka spod kół baśniowego pociągu, nocna włóczęga, spojrzenie kotki po powrocie do gniazda… to wszystko mnie zbudowało i na darmo się z tym żegnać. „Skurwiel satanista.”

2.03.2021

Płakałem przez sen. Sny o dzieciństwie – droga od granic miasta do domu, 4 plecaki w wiklinowym koszu, a w jednym kątownik, młotek i kowalskie szczypce. Obudziłem się, bo mi było zimno w dupę (zasnąłem nago). Dalej śniło mi się, że odsłuchuję ostatni kawałek, jaki kiedykolwiek nagrałem (tylko we śnie był z elektroniczną perkusją) i samplem z „Trzeciej części nocy”: „co jest ważne? Czy to, co ludzie poświęcają dla siebie? -Nic nie jest ważne, Michał. Prawa tego rozkładu są (…) i okrutne.” Nie wiem skąd i dlaczego przy tych słowach zaczął dławić mnie płacz. Śniła mi się też babcia Irka. Przypomniało mi się jak oskarżałem ją o szpiegowanie. Od ojca dowiedziałem się, że zmarła 5 lutego – wtedy, co mi przedłużyli areszt.

Kij go wie, kiedy więzienne orangutany z magazynu przyniosą zaplombowany czajnik i tv.

Krzychu vel Kulfon rzekł:

  • Zdjąłem w Kobierzynie krzyż. W głowie miał gwóźdź, a zamiast stóp kopyta.

Robotnicy więzienni przyszli dziś dekomponować celę do remontu. Jeden miał 5-kilową kątówkę. Dureń z celi Marcina będąc na przejściu zabazgrolił kartkę z listą środków czystości. Wydawało mi się też, że zajebał kilka szlugów. Klepnąłem go tylko otwartą dłonią po czole z zabawnym stukotem. Przy następnym przejściu niech siedzi na kącie. Na kawę dostałem ciśnienia jak na dragi. Pisanie uwalnia. IAO

03.03.2021

„Moje życie było uciążliwe, pogmatwane i nieszczęśliwe, wiodło ku rezygnacji i zaprzeczeniu, było gorzkie od soli losu całego człowieczeństwa, ale było bogate, dumne i bogate, i nawet w nędzy jeszcze królewskie. Choćby ten mały odcinek drogi, wiodący do zagłady, został Bóg wie jak żałośnie roztrwoniony, to jądro tego życia było szlachetne, miało swoje oblicze i rasę, nie liczyło się na grosze, lecz na gwiazdy”. Hermann Hesse – Wilk Stepowy

Prawie na samym początku drogi przez AŚ miałem okazję poznać ciekawego człowieka. Tamtego dnia po bezsennej nocy miałem 3 przerzutki i rozdzielono mnie z poczciwym zakopiańczykiem, który w cugu etanolowym podpalił drzwi mieszkania swojej lubej – przegiął, gdy na oczach ochroniarza, który chciał go puścić wolno, paroma haustami wypił skradzioną flachę. Umawiałem się już z gościem na łyse. Mówiliśmy sobie per braciszku. Beznadziejnie się pożegnałem. Ostatecznie rzucono mnie na c.244, gdzie zastałem sympatycznego świeżaka, a po pół godziny pod celę wszedł o kulach postawny starzec, pod pazłotkiem kultury niosący brzemię starego gangusa. Napady, porwania, odgrzane 30 lat puchy. Wywodził się z osiedla, na którym przed wyrokiem wynajmowałem mieszkanie. 8 lat temu odciął się od przeszłości i zamieszkał z żoną w Austrii, aż nadeszła ta data, gdy w środku dnia na spokojnej ulicy brutalnie go shaltowało ABW i postawiono mu zarzuty udziału w handlu narkotykami. Przy poprzednim wyroku, przed którym zatrzymano go z karabinem przewożonym walizką w pociągu na drodze do egzekucji długu, podczas odsiadki na Nkach (izolatkach) napisał książkę, zatytułowaną bodaj „Dzień N(N) recydywisty”. Facet zaimponował mi tężyzną ducha, zmotywował do samodyscypliny, ćwiczeń fizycznych i abstynencji. Szacunek, Jaśnie Panie Cezary, wielki książę ziemi krakowskiej!

<wskazówki do odbudowy osobowości – skutek gwarantowany!>

<Zmierzch Zachodu. Zniżone ceny. Wciąż jeszcze bezkonkurencyjne>

<Djabłu ogarek, Polakowi miske ryżu, a ziorbu flupy z pizdu>

Wiedziałem, żeby spodziewać się dobrego po tej dacie, ale obstawiałbym raczej protezę (samowar i szkiełko), a tu się da posłuchać muzyki. Mój ulubiony cytat z Der Steppenwolf:

Chłopcze, gadasz niezwykle mądrze, słuchanie takiej krynicy mądrości jest przyjemnością i przynosi pożytek. Może nawet i masz trochę racji. Ale na razie bądź tak dobry i naładuj swoją strzelbę, jesteś dla mnie nazbyt romantyczny. Lada chwila może znów nadbiec parę koziołków, których nie ustrzelimy filozofią, w lufie zawsze muszą być naboje.

O ironio, naszło mnie, aby poprosić Kulfona, żeby zmówił swoje Jehoszuy gdy Ozzy z Black Sabbath w „Thirteen” śpiewał raz po raz, że God is dead. All hail the new God!

Długi czas żyłem, jakbym nie lękał się niczego, ale zbywało mi na mądrości. 32 lata to zbyt długo na bycie chłopcem, do tego dzieciatym. Wykluwa się ze mnie mężczyzna. Hadit!

5.03.2021

Nieznośne napięcie między niemożliwością życia, a niemożnością umierania. Śniły mi się demony o jaskrawej skórze, żywiące się równie jaskrawymi grzybami. Potrafiły się teleportować w przestrzeni. Konsumpcja grzybów nasilała ich zdolności. Zmaterializowały się z tyłu vana i jeden z nich opanował umysł kierowcy. Później oglądałem diagram historyczny pisany w nieznanym języku oraz cyrylicy, dokumentujący oddziaływanie tych demonów na ludzi.

Poćwiczyłem przy drodze krzyżowej i dopiero czuję trzecią kawę. Nerwy mnie już przetrawiły do cna. Napocząłem recenzję Wilka Stepowego na więzienny konkurs, ale co mi po tym. Kerouac na wstępie odrzuca. W książce Hessego piękne jest wyobrażenie ponownego przeżywania wcielenia z wykorzystaniem wszystkich szans miłosnych.

„Duch jest Diabłem, a my jesteśmy jego nieszczęśliwymi dziećmi.” Geist ist Teufel.

Tego, że o hańbo zachowałem się plugawie (…) nie muszę sobie wybaczać. Wróciło to pod postacią karmy. Uśmierzę to wspomnieniem drogi do rodzinnego domu zimową nocą z Timem Heckerem na słuchawkach. Jebać zresztą całą tą osobistą mitologię.

6.03.2021

Obudziłem się głodny ok. 4:30. Wraz ze świtem przyszło przeczucie, że ten dzień przyniesie ze sobą coś dobrego, a mimo to i mimo pogody leniłem się wyjść na spacer, wstałem ino, żeby upilnować gościa z przejścia. Trzeba mi przestać przedobrzać z kawą. Obserwowałem padający śnieg przez szczelinę w blindzie – przez dobry kwadrans jednocześnie świeciło słońce. Skończyły się tutki – zwijam w gazetę. Spróbuję też w papier z zeszytu. Mniej farby. Kerouac jednak potrafi wciągnąć swoją potoczystą prozą, choć jest monotematyczny i do pięt nie dorasta WSB, to jednak niekiedy uchwyca poetycki czar, dzięki czemu przy lekturze nieco lepiej się oddycha.

7.03.21

Niespokojny sen. Śniadanie odebrałem półprzytomny, z bólem brzucha. Ogoliłem głowę na zero. Znowu się pozacinałem. Wrócił oddziałowy ps. Gładki. Mówi, że był gdzie indziej. Msza w radio, podczas gdy rano mówili o usunięciu religii ze szkół. Polska tożsamość – choroba chrystusia? Okropnie żałować, że się nie opuściło tego kraju, przebywając w upodleniu, to żadna sztuka.

Zasłyszane na spacerniaku: „Idź z Bogiem, przyjdź z Bogiem, se myślę: kurwy jebane!!!” – Ciupagi Hańby dla sera President Duby Ądrzeja (choć ochrona zapobiegła wręczeniu). Takie rzeczy tylko w kraju nad Wisłą. Albo zacieki z kału na ścianie spacerniaka.

Laboratorium ciupag w Kozich Głowach. Nasz najnowszy model ciupagi – Ciupaga Chwały zawiera wysuwaną igłę ze szczepionką na kapitalizm, podatek od biedoty i piątkę dla zwierząt.

12 nocy i 11 dni do sprawy. Jakże radosna może być ta wiosna. Na trwającym ponad godzinę spacerze próbowałem łapać słońce. W szachach (Marcin uratował nas tutkami) doszedłem królem pod Koniec Pola (Trop!), dostawiłem jednej wieży plecy i zamatowałem drugą. Bolą mnie rany na czerepie od niewyparzonych żyletek. Może ten ból trochę odciąża od myślenia. Chciałoby się trochę poczytać Baudelaire’a albo Trakla. Napić wina. Zaprowadzić syna do lasu. Marudo polacka! Fe, do Djabła, brzytwa!

Wariat nad nami z Wombatu 18 wnet zacznie tarabanić. Wyprawa Białej Armii po Ciupagę Chwały. Obiecuję sobie koniec zamartwiania się pierdołami. Xeper-i-Set. W kryminale narodzić się na nowo, a już przegrać życie? Być to nie może! Czas nieubłaganie zweryfikuje te knowania! A żuk Xepera lśni w słońcu! Popatrzcie no, co ten kryminał uczynił z socjopatą i politoksykomanem! Normalnie czołem Wielkiej Polsce! Ziorbo na zawsze dziewica!

8.03.2021

Kulfon dziś wywalił marmeladę z kolacji na niemytą podłogę – zagotował się momentalnie, cały roztelepany, mówię – nie denerwuj się – ale posadzkę wytarł tylko przy blacie. Zajechałem trochę soli Marcinowi w pudełeczku po węglu leczniczym i naturalnie ograłem pacjenta w szachy – szybki mat, wygrana i pat. Spałem fatalnie. Kompletnie nie wyszło zastosowanie się do wczorajszego postanowienia, przede mną mam nadzieję coraz mniej żmudny trening. Biorą mnie mdłości jak pomyślę o uczęszczaniu na terapię po wyjściu z kryminału, lecz jestem wystarczająco zemdlony przez nękające mnie we snach i nieraz na jawie głody. „Podziemni” Kerouaca to najwyraźniej romansidło napisane na jedno kopyto. Wczoraj machnąłem recenzję „Wilka stepowego” i oddałem na konkurs, a co tam. Wszyscy mówią, że wyjdę i tak niechybnie będzie.

Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone. Kuć żelazo póki rozżarzone! Dusza sprawką czynu robotniczego w piekielnej kuźni! Przebudowa linii kolejowej nr 93. Odrobinę szczęścia w ten piękny dzień (kobiet)!

W tym momencie policja otacza kordonem kilkaset osób. Popatrz jaki typ – harcze przez sen. Docenia to świat finansów, a kosmiczne jaszczurki czyszczą pazurami zęby. Już tego lata przyjdzie koniec świata! Summer was not made for you and me.

Kulfon rzecze „Ja jestem delikatny, wisz, ja nie jestem taki harpagan… jęk wysuwanych szuflad w kasach i kostnicach. Omarlice składają larwy, a doktor Wygwizd przyjmuje poród pięcioraczków i przegryza jabłkiem apomorfinę. ŻW – żaden wpierdol albo Żymianie wypad! Królestwo Gorze na Ziemi!

  • Choćbym w ciemnej ulicy pałką dostała to Pława i Spławiedliwości się nie ulęknie.
  • Ała! Co za Gadzina! Litości!

Afera o sprzedawane na rynku krakowskie obwarzanki nasycone dyktą. Skwierczenie tożsamości na ruszcie propagandy. Przegniwanie idei w więziennej izolacji.

Gunhilda z Brunszwiku zagapia się w tęczę i potrąca ją rozgruchotane Volvo. Kciuk oderwany przez fajerwerki. Krokodyl zjada poezję i zrzuca papier ścierny. Memorandum dla Włodzimierza, który chciał zostać leśniczym, a został niczym.

W te worki pod oczami to niedługo będę mógł ziemniaki zbierać. Płomienne zorze wiodą świat do grobu. Ale już jutro Zmartwychwstanie mociumpańskie punkt godzina szósta! Na antenie TVPolin 3 zastępy straży pożarnej robią przysiady w rytm bamboleiro, a Leszek zbiera datki w worki pod oczami. Dzwonią mu w mosznie i notowania złotego w stosunku do euro spadają przeszło półkrotnie. Stukot widmowych palców nad kurtyną zmierzchu.

<Zmierzch Zachodu. Ultra Geszeft!>

9.03.2021

Polin kaput (na Targowicę)

Czy w takim kraju chciałeś żyć

co nawet z nazwy już nie twój

w którym szury żyją z tych

których upodlają by się wzbogacić?

Na Targowicę! Obrać stolicę!

Karakan smalony! Szczepionką chrzczony

Duba podpisze! Zostaną zgliszcze!

Polin kaput! Idi w pizdut!

Na Targowicę! Obrać stolicę!

Wasze komendy! Nasze są błędy!

Wasze prokuratury! Nasze mandżury!

Polin kaput! Idi w pizdut!

Bez więzień i krat, na łańcuchu szurokracji

Zostaw ten kraj, gdzie wita ino kierat i bieda!

Szczególna instancja choroby chrystusiej made in Polin – gdy np. wychodzisz w więzieniu na spacer, a typ grypsuje i się momentalnie spina o białko albo blachę, czyli wyrok albo postanowienie o areszcie. Mówię: człowieku, żyj swoimi problemami, a nie. Szamak, skądinąd nie zupełny imbecyl, zażądał abym wyniósł papiery na łaźnię, a Marcinkowi kazał zmienić dla jego dobra grupę spacerową.

  • Powiedzcie, że nie chcecie mieć ze mną spaceru.
  • No pewnie, że nie chcemy
  • Ale powiecie tak dlatego, że ja nie chcę.

Zalazło mi za skórę, aż pod celą, niepomny gdzie jestem, przy retransmisji Mszy Świętej spod cudownego obrazu, wdałem się w konwersację nt. religii. Fe, do Djabła, brzytwa!

Przy tym, co słyszę co dnia z aresztowego korytarza sądząc, nie zdziwiłoby mnie gdyby na oddziale (nazywanym o. psychiatrycznym lub obserwacyjnym) na celach były częściej niż wyrywkowo uruchamiane podsłuchy. Jebać, i tak na okrągło gra radio. Przy apelu nieumyślnie spojrzałem dowódcy zmiany prosto w oczy. Z aparycji poczciwy chłop, nie wiem czy przy otwarciu zmiany nie przychodzi czasem z żoną i dzieciakiem (słyszałem głos jakiegoś brzdąca), co wszelako wydawałoby mi się mylną praktyką wychowawczą, no ale to prawdziwy patriota, a ja mam wszak zerowe kompetencje wychowawcze, prawda Szmopsy?(…)

10.03.2021 r.

To nie jak mówią kościelne w radio Prawo jest Miłością, ale Miłość jest Prawem. Co strawiło naszą Miłość, choroba woli? Niedostatek Miłości z jednej strony, a Prawdziwej Woli z drugiej.

Przyszedł nowy wychowek, przyniósł mi Przekrój i krzyżówki i kazał odczepić zdjęcia ze ściany, bo przełożonym wyskoczy wajcha. Niech się ciągnie. Jutro zacznę rano i wycisnę 100 pompek na fikołach. Wstyd. Muszę zrobić przerwę, żeby mięśnie się zregenerowały.

12.03.2021

Szczęśliwie na spacerze poczułem deszcz na łysej głowie. Zaraz bodaj pójdziemy na magazyn po czajnik i telewizornię. Nie mam już szachów i kompana do nich – za to aktualnie mam spacer z gościem oskarżonym o produkcję siupy. ABW wystraszyło mu córkę giwerami. Jak zazwyczaj w tym temacie afera sprawką rozjebundy sześćdziesiątki (czyt. świadka koronnego). Magazyn podobnież pęka w szwach od petentów.

Przewinę obrończyni, że skoro zna się osobiście z obrończynią poszkodowanej, proszę o przekazanie mojego listu do tej ostatniej, bo jeśli mam ponad pół roku spędzić bez uosobionej przyczyny tego, że żyję, to jak wjadę na karny i ktoś mnie zacznie rozstawiać po kątach i wyzywach od peżocików, to rozpierdolę łeb taboretem albo potnę kurwę. Tu muszę napomnieć samego siebie, bo nie ma powodów srać żarem. Jebać gitów – niech biegną za szacunkiem na druty kolczaste.

14.03.2021

Mamy telewizor, nóżkę przykręciłem tyle o ile za pomocą widelca, a wczoraj szukając prowizorycznego narzędzia stopiłem noża. Półka na tv jest nierówna, co wybiło śrubki. Pokaleczyłem się lekko.

Kulfon: – ale ładnie zamontowałeś szkiełko, należy ci się pochwała!

  • należy mi się pochwa.

Nowy Mad Max nawet spoko.

15.03.2021

Najpierw Pluton kreśli ramy tego kosmicznego eksperymentu i odsłania swoje podstawowe zasady – życie jest wydarzeniem chwilowym, po nim następuje śmierć, która kiedyś pozwoli iskrze wydostać się z pułapki; nie ma innego wyjścia. Życie jest czymś w rodzaju poligonu doświadczalnego, bardzo wymagającego. Odtąd będzie się liczyło wszystko, co zrobisz, każda myśl i każdy uczynek, lecz nie dlatego, żeby Cię potem ukarać albo nagrodzić, ale dlatego że to one budują twój świat. Tak działa ta maszyna. Dalej, spadając, iskra przecina pas Neptuna i gubi się w jego mglistych oparach. Neptun daje jej na pocieszenie wszelkie iluzje, senną pamięć o wyjściu, sny o lataniu, fantazję, narkotyki i książki. Uran zaopatruje ją w zdolność do buntu, będzie on odtąd dowodem pamięci tego, skąd iskra pochodzi. Gdy iskra mija pierścienie Saturna, staje się jasne, że na dnie czeka ją więzienie. Obóz pracy, szpital, reguły i formularze, chore ciało, śmiertelna choroba, śmierć ukochanej osoby. Lecz Jowisz daje jej pocieszenie, godność i optymizm, piękny prezent: jakoś-to-będzie. Mars dokłada siłę i agresję (…) lecąc koło Słońca zostaje oślepiona, z dawnej rozległej świadomości zostaje jej jedynie małe, skarlałe, oddzielone ja /…/”

Olga Tokarczuk – Prowadź swój pług przez kości umarłych

Nie zdążyłem przepisać przed obchodem bibliotecznym.

19.03.21

Już po wycieczce do sądu. Wokanda za 5 dni, wobec tego, że nie było możliwości przesłuchania poszkodowanej. Długopis mi zastyga bom okropnie senny.

20.03.2021

Tytuły bajek dla malucha: „Ten, który panuje nad chmurami” Nicholas L. Bianca oraz „Lis i ptaszek” Sam & Fred Guillame. Drugi dzień udało się wstać przed apelem, sprzątanie i trening. W trakcie tego drugiego w/w bajki na TVP Kultura, zaś wczoraj tamże naprawdę niezła szwedzka komedia pt. The Square. Ramol Kulfon naturalnie protestował – „coś włączył taki psychologiczny film?” – Już od środy zacznie to wszystko trawić niepamięć. Napominam się, aby odpowiadać dzieńdybry, bo gady się złoszczą, a bodaj tylko do nas mówią. WTF?

Sekundy po rozpoczęciu meczu Lech – Jaga raptem posłyszałem pucę od gita. Non respondere. Pół minuty później padł gol dla Jagi. Byłem z tym trepem przy telefonie. Zadzwoniłem, podchodzę do kraty, ten mi patrzy prosto w oczy, mówię – Serwus – Co? – Serwus mówię. -…Ma rację że mówi. Taki typ.

21.03.2021

Pierwszy dzień wiosny. 2 stopnie celsjusza i podobnież śnieg. Pompuś jeszcze w nocy bodaj stukał. Po zajebistym meczu (3:2 dla Jagi) świetny film o francuskim zesłańcu na Gujanę pt. Papillon. Wyspa Djabła… Po północy męczył mnie głód, ale jednak się cosik spało. Mam jeszcze na pi razy drzwi trzy kawy.

Co by powstało poprzez gotowanie szczepionki np. Sputnik w kwasie solnym. Czy Czort wie? Tuturutududu! Lecą „Przyłbice i kaptury”, zda się obeźrzeć. Zytka, Zytka, tu jest pytka! Reniferen mit ciupagen tango. Rzydzi / goje / wszy / bandyci polscy.

Ile razy tu dywagowali, że mam schizofrenię? Oby ich dzieci miały wodogłowie, partnerki były niewierne, pokarm trawiły pasożyty, a majątki zjadła lichwa.

Być może to moje JotGie poszło na kryminał, bo przy drodze na spacerniak buczenie, że ktoś ma wpierdol. Huncwot wstydu nie ma, bryka z kobyłami? Nie przyszła jeszcze dla mnie pora na naukę pląsów jak dla Harry’ego Hallera. Wyczuwam ciśnienie z okolicznych cel, abym przywołał króla Maciusia do dyskusji na oknie. Polakatolicka psychiatria mode on. Ciężko mi się przemóc, tak jak aby niekiedy wypowiedzieć jakąś myśl, albo pierdnąć (czyt. poczynić ziorbę, który to gryps został ukuty przez jednookiego). Jakkolwiek ciężko mi zdiagnozować czynniki, które miałyby zwodzić mój słuch. Huk tam, śmieszna próba charakterów dla wątpliwej rozrywki albo uciechy plebsu. Pod jajkami mi to zwisa.

W trakcie pierwszych dni tu spędzonych brnąłem jak przez smażoną żelatynę, podczas gdy teraz (o ile jest kawiura) zdarzają się momenty, gdy czuję się zwyczajnie dobrze.

Pewne charaktery cechuje nadmierna podzielność uwagi. Czasem, jeśli nie podejmują nowicjatu w sztuce ukierunkowywania uwagi prawdziwą wolą, w pewnych okolicznościach życie może stać się dla nich męczarnią. Jeśli zachować uwagę, niekiedy odpala się turbina i udaje się odkręcić. Aby utrwalić ten mechanizm należy zbadać, co go poprzedziło.

„Żona mnie z tego wyleczyła. Z alkoholizmu i podłości (…) Ona zmarła. Nie żyje od 3 lat” [*] Analogicznie ojczyzna, pojmowana matriarchalnie, po Polsku, jako królestwo Matki Boskiej, leczy z ideologicznych przekładni patriotyzmu. A czy z potworną krzywdą dla ludzi i rodzin, kogo to obchodzi? Żeby żryło się lepiej!

23.03.2021

Raz, dwa, trzy – Skidoo! Kawczan z mlekiem. Jutro punkt 10ta będą sądy na moje błądy.

Nie do wiary. Kobyła zza ściany się spultała, że robię śmigło mając dziecko. Ha! Odbierz ten oto Laur Obrońcy Etyki Wszebrajskiej. Houston, we have a problem.

Nasze produkty podnoszą nasze wibracje i wyposażają w rację. A kiedy czujemy się dobrze, chcemy czynić swą prawdziwą wolę!” – Pająk konopny, wł. Dr. Benway (słynny producent ciastek światła).

Magiel – czujesz się dobrze, czynisz dobrze!

  • Ja muszę się wyluzować i zapomnieć
  • o czym?
  • O Niczym. Zupełnie, kategorycznie, definitywnie o Niczym…

CDNwm

Jeśli jednak cień pojawia się jako archetyp, człowiek ma z nim te same problemy, co w wypadku animusa i animy; inaczej mówiąc: poznanie względnego zła natury cienia leży jeszcze w granicach możliwości — spojrzenie w oczy złu absolutnemu to jednak doświadczenie tyleż rzadkie, co wstrząsające.” – C.G. Jung

Rok 2032

Pruska wieś okolona lasem po drodze z RP do Kronsdadtu, lub Kaliningradu, bo już nie Królewcu. Ale nie psujmy sobie humoru!

Dwie dziewoje w ludowych chustach krzątają się z widłami, pod stropem poprzeszywanym przez półmrok paroma promykami słońca. Młodsza pokazuje na telefonie:

– Ło Jadźka popatrz jakie drogie utensylia nikotynowe! Tym to się powodzi! kultura, tego, Ameryka! a my tu doimy krowy w starym pegeerze, ale przynajmniej możemy z nimi węże trzymać!

Jak łatwo człowiek może przegapić moment, gdy staje się więźniem własnej narracji. Sztuka balansowania soczewką kosmicznej lunety tunelu świadomości nieraz jest trudna jak chodzenie po linie. Był czas aby pożegnać szczerego Janka wewnątrz, a raptem się okazało że już grubo po czasie. Ten kostium się dawno znosił. Kto nie złuszcza skóry psychicznej czasem umiera.

– Co za pytania. Z pizdy!?

– Raz z pizdy raz z armaty!

– A raz z dupy. To nie pedał wtedy?

– A kto pedał w kraju gdzie twoją skórą prokurator może podetrzeć sobie dupę?

DODATEK

Włodzimierzu ty Czarzasty!
któryś robotniczej klasie
wręczył flamastry!

Ty kryptosyjoniźmie, albo wprost- korupcjo
i patologio polskiego prawa rodzinnych sądów
co rabuje z dzieci polskich ojców
niby zbydlęconych gojów!

Ty ordynarna stygmatyzacjo osób z ADHD
brukająca męstwo propagacją LGBT…

Ty chanukowizno sejmowa
czy lekiem na twój blichtr
nie gaśnica proszkowa, lecz
wodzianu chloranu jest litr?

Ty wszawico wspakultury staronosa
Bóg cię ogniem wytrawi, rzecz prosta!

I RZOBŁO ty ########
– Będziesz zdrajco siedział
Tak jak Pan Jezus powiedział!

———————————————

Suwerenna Polska
to jak ojciec Mateusz i zagadka Pawulonu
Suwerenna Polska
niczym cuchnące skarpety
wepchnięte w usta robotnika
to jak pan Samochodzik i wybory kopertowe
piątka dla zwierząt i oczko w makao

Tak, Suwerenna Polska
jak posmarowany kałem chleb
w jelitach pedofila
tuż przed podlaskim samosądem
lat osiemdziesiątych…

S.P. ZZ Top asem wywiadu (ale mosadu)
Zbycha jak agent 997 – psychotyczny, post-esbecki
kapitalistyczny mistrz szachistów
(…na paraolimpiadzie kryptofaszystów)

Zaiste – oby Polska suwerenną
wprost proporcjonalnie do ilości
ukraińskich flag wywieszonych w miastach

Kogel-Mogel-katoKukiel

krzywda żrąca polskiej krwi

Dodaj komentarz